29.10.08

passiflora










To moje ostatnie odkrycie...wielki zachwyt i fascynacja.
nie moge sie nadziwic, jak wskutek ewolucji natura mogla wyksztalcic tak kuriozalne i finezyjne ksztalty..
Nazwa lacinska tego cudu pochodzi od passio - cierpienie i flos - kwiat. Nadali ja roslinie w pocz. XVIII w. misjonarze w Ameryce Poludniowej. "5 pylnikow symbolizowało wg nich piec ran J.Ch.Superstar, trodzielne znamie slupka trzy gwozdzie, ktorymi przybito go do krzyza, a szyja slupka ramie krzyza. 5 płatków i 5 działek kielicha to 10 apostolow (bez Judasza i Piotra), zas postrzepiony przykoronek to korona cierniowa". Lol (!) Jak oni na to wpadli?! Co za pokretna koncepcja..
Jak dla mnie wrecz przeciwnie - ta wspaniala roslina kojarzy sie zupelnie inaczej, bynajmniej pasyjnie...Egzotyczne ksztalty platkow, wysmukle wasy, nasycone kolory, wszystkim tym uwodzi ona...chocby tylko podzwrotnikowe motyle...Te kwiaty, spojrzcie sami... czy nie wygladaja jak mlode kobiety, ktore zapomnialy sie w szalonym tancu ?

1 komentarz:

  1. jejku ... kwiatki z mojej tapety ... teraz zacznę liczyć ... albo nie! wybieram Twoją wersję ; )

    OdpowiedzUsuń