29.10.08

passiflora










To moje ostatnie odkrycie...wielki zachwyt i fascynacja.
nie moge sie nadziwic, jak wskutek ewolucji natura mogla wyksztalcic tak kuriozalne i finezyjne ksztalty..
Nazwa lacinska tego cudu pochodzi od passio - cierpienie i flos - kwiat. Nadali ja roslinie w pocz. XVIII w. misjonarze w Ameryce Poludniowej. "5 pylnikow symbolizowało wg nich piec ran J.Ch.Superstar, trodzielne znamie slupka trzy gwozdzie, ktorymi przybito go do krzyza, a szyja slupka ramie krzyza. 5 płatków i 5 działek kielicha to 10 apostolow (bez Judasza i Piotra), zas postrzepiony przykoronek to korona cierniowa". Lol (!) Jak oni na to wpadli?! Co za pokretna koncepcja..
Jak dla mnie wrecz przeciwnie - ta wspaniala roslina kojarzy sie zupelnie inaczej, bynajmniej pasyjnie...Egzotyczne ksztalty platkow, wysmukle wasy, nasycone kolory, wszystkim tym uwodzi ona...chocby tylko podzwrotnikowe motyle...Te kwiaty, spojrzcie sami... czy nie wygladaja jak mlode kobiety, ktore zapomnialy sie w szalonym tancu ?

27.10.08

Fisz end czips


wracajac kiedys znad jeziora z nurkiem, zasmiewalismy sie z pewnego pomyslu, na ktory wpadlam mijajac setne auto z "ryba".. a usmiech to byl trudny, bo znieksztalcony przez opuchlizne po osie (niech ja szlag) ...az tu nagle i niespodziewanie....spotykam takie oto w naszym miescie, a w dodatku autem odjezdza jegomosc w srednim wieku...udalo mi sie go zatrzymac i zrobic fotko, a i pogaworzyc milo o mentalnosci naszych rodaczkow, niech im bedzie, ale od dzis z patelnia....:)

25.10.08

Raz do roku w Nagorniku

Młynarka i Truskolas - wiecznie zakochani



kac... temu sie nie da zaprzeczyc



Relaxing under cherry


Pracujemy nad poprawa porannego samopoczucia






Prawdziwa przyjazn nigdy nie wygasa...



Przynajmniej raz do roku spotykamy sie u W. na wsi. jest to dla mnie pewnego rodzaju swieto, bo niestety dzis juz trudniej - z przyczyn naturalnych :) zebrac wieksza ekipe, tak jak to bywalo lat temu np. osiem ...wiadomo, praca, dzieciaki itp. itd, ale nie jest tak zle, nie ma co narzekac, a kazde z tych wydarzen daje niepowtarzalny i nie do kupienia za zadna kase relaks cielesny i duchowy.. (patrz piwniczka pelna wina). Zwykle jest to ostatni weekend wrzesnia, tu jednak bylo miesiac pozniej, i widac juz, jak jesien jeszcze z uporem,acz pokornie ustepuje zimie... dla takich chwil mozna czekac kolejny rok. Specjalne pozdrowienia dla pana Napory :)

24.10.08

czarny piatek




tak, to jeden z tych dni, kiedy przydalby sie treningowy worek lub teleporter, ktory zabralby mnie na jakis grozny klif ; moglabym wtedy wyzyc sie do woli i spokojnie powrocic
pozostawiajac wszystkie otaczajace mnie osoby w jednym kawalku..
niestety, nie dysponuje zadnym z ww przedmiotow, zatem pozostaje mi podwojna melisa i odliczanie do spektakularnego jebniecia drzwiami, ktore nastapi...dopiero za 1,5 h

23.10.08

chce lata..


nawet, jesli czasami wyglada tak:

22.10.08

seaside








pojechalabym nad morze wlasnie teraz. opatulilabym sie moja puchowa kurtka, z ktorej wylaza piora i z napelniona piersioweczka przy sercu, poszlabym przed siebie;
lubie najbardziej ten pierwszy moment, kiedy jeszcze go nie widze..ale slysze juz i czuje zapach
wszystko we mnie przyspiesza wtedy i jakos tak...nogi szybciej same ida


a tu remini sprzed roku z hakiem, niemniej sentymentalne :)

21.10.08

jesień w breslau


nadwyraz rzadkie i szybkie wizyty moich przyjaciol z L. zawsze pozostawiaja po sobie niedosyt...tylko namiastke, chwile pocieszenia
jakze milo byloby puscic lejce...i nie zwazac na nic, tak jak kiedys..na pierwszym roku

łubu dubu ...pojszło



Taaaaaak, nie wiadomo co pisać na początku, nie ma pomysłu na całość, sie zobaczy. samo jakoś wyjdzie..
swojski mikrokosmos, luksy, atomy, promile, endorfinki...
ludzie, bo to o nich tu bedzie

no to goł