30.11.08

fever






leze zlozona nie wiadomo jakim wirusem, juz trzeci dzien, 38 na osi, gardlo boli, czacha dymi...
oblozylam sie ksiazkami i gazetami, ktore wreszcie doczekaly sie swego, ale czytanie w pozycji lezacej, nie nalezy do najwygodniejszych. zamieniam baumana na szczygla a tego na bodora, bodor za smutny, nie, nie...nie dac sie dopasc smutkom... zapadam wiec w sen co chwila i jak pileczki pingpongowe odbite od sciany, wracaja do mnie obrazy z przeszlosci..
"wysokie obcasy, dlugie krawaty" na Probusa
to juz rok temu
o rok spoznione zdjecie, nigdy nie wyslane
dzis juz inny kontekst, tyle zdarzen, mysli od tamtego czasu
i uczuc

27.11.08

depeche mode, lovju alina


i dziob od ciastek do obcalowania :)))

25.11.08

about


kolejny zimny dzien, poczatek gorszej jesieni. w oknie zainstalowalam gruba czerwona store skutecznie odcianajaca od syfu, podnosi troche temperature
siedze tu, pod kocem i jestem tak leniwa, ze nie chce mi sie nawet otworzyc wina, ktore stoi na wyciagniecie reki.
czerwone chilijskie.
myslami jestem 350 na polnocny wschod, i o wiele dalej w przeciwna..mysle o tym, o czym rozmawialysmy kilka lat wczesniej, o fundamentach ludzkich relacji, o rzeczach waznych i wazniejszych, o mojej szczotce do zebow na malarskiej, o tych co zostali i znikneli, o kawie pitej kiedys po drugiej stronie, o Labedziu i Orionie, o Lynch'owskim leku, o moich laskach w Niu Yorku o prostych radosciach, o tym ile czlowiek jest w stanie wytrzymac, o Aurelii, fasolce, o.. o. o otworze je jednak

24.11.08

marcin znalazl liscia...pol


wszystkim jesiennym dziewczynom...

23.11.08

capitol friday night
















fantastyczny koncert, jedna z lepszych imprez, na ktorych udalo mi sie byc w ostatnim czasie, bardzo ciekawy projekt Baaby & Gaby Kulki, tribute Iron Maiden
kameralna i ciepla atmosfera, dowcipny kontakt z publika, porywajace granie .. przerodzily sie w hopsance pokoncertowe, a te w kolejne i kolejne...pozywna noc, jakich w roku naprawde niewiele

a tu wiecej o GB, ktora wysyla w kosmos polskie wokalistki, z awaria na czele..
awangardowa, ostra, ironiczna laska, ktora robi swoje

http://gabakulka.com/

21.11.08

room 22








znalazlam kiedys w sieci pewnien obrazek, niczym nie odrozniajacy sie od miliona innych obrazkow, ale bylo w nim cos wyjatkowego. wydawalo mi sie wtedy, ze znam to wnetrze z pamieci, mozliwe ze bylam w tym pokoju, mozliwe ze bylam w nim we snie, w kazdym razie, kiedy je znalazlam, bylam poruszona. to bylo kilka lat temu. latem tego roku znalazlam sie w nowej przestrzeni. zrobilam zdjecie telefonem . wczoraj przez przypadek kopiujac pliki obie fotografie spotkaly sie. tajemnica i rzeczywistosc..

18.11.08

nieobecnosc





juz drugi dzien od powrotu, a ja nadal nieprzytomnym wzrokiem puste omiatam przestrzenie, cos sie dzieje, ale jak za szyba, obok przechodza ludzie, nie slysze, nie widze ich. siedze w swojej bance. nie moge dojsc do siebie, nie chce... krece sie na obrotowym niewygodnym krzesle, spogladam za okno... Elzbieta w pelnym sloncu, lsni okienko na wiezy, zastanawiam sie, czy w taki dzien jak dzis, widac z jej tarasu Karkonosze
siedzac tu, z ukrycia, widze gradacje swiatla na rosnacych ku najwyzszemu lancuchowi wzgorzach, promienie swieca w oczy, im dalej, tym ciemniejszy kolor. jesienne powietrze przemyca w sobie jakas nute tesknoty, rzeskosc, swiezosc...niepokoj
inaczej w nocy, dziki wiatr i samotna laweczka na skraju laki, a przed oczami dolina pelna swiatel..mrugajacych w drzacym powietrzu
tatuaze pamieci
niech mnie ktos stad zabierze

16.11.08

13.11.08