13.8.09







[...] wciąż jeszcze miałam nadzieje ze kiedyś go zobaczymy. Wyobrażałam sobie, jak to będzie; gdy to już nastąpi, on będzie po prostu siedział na huśtawce w czasie mych powrotów ze szkoły. "Jak się pan ma, panie Arthurze?" będę mówiła, jak gdybym go tak zagadywała co dzień po południu przez całe swoje życie. "Dobry wieczór Jean Luise - on bedzie mówił jak gdyby odpowiadał mi tak co dzien po południu przez całe moje życie - niezla pogode mamy, prawda?" "Tak, proszę pana niezłą" - będę mówiła ruszając dalej [...]